Kampania 1410 – Droga ku Grunwaldowi – rozdział II – część II

🔥 Rozdział II – Dąbrówno 🔥 – ciąg dalszy

 

⚔️ Pieśń i miecz

Juryta z druhami rzucili się do walki z nową siłą, wiedząc, że nie są sami.

Lekko ubrana litewska piechota, osłonięta jedynie skórzanymi zbrojami, natychmiast dobyła mieczy.

Nie wahali się ani przez chwilę.

Uderzyli na Krzyżaków z furią, przekonani, że tylko bezlitosny atak da im przewagę.

Rycerze Zakonu cofnęli się w stronę wrót.

Nie w popłochu. Nie w panice.

Nie błagali o litość.

Zebrali się w zwartą linię, gotowi walczyć do ostatniego tchu, do ostatniej kropli krwi, w imię Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego.

I wtedy zaczęli śpiewać.

Najpierw cicho, niemal szeptem. Potem coraz głośniej.

„Chrystus zmartwychwstał,
Z cierpień wszelkich…”

Głosy Krzyżaków niosły się po murach – głębokie, przenikliwe, surowe jak zimowy wiatr nad Bałtykiem.

Świt zastygł.

Niebo pozostawało zasnute chmurami. Deszcz sączył się nieprzerwanie.

„Kyrie Eleison…”

Śpiew unosił się nad polem bitwy – czysty, mocny, niepokojący.

Wszyscy słuchali. Nawet ci, którzy mieli zabijać.

Chwila ciszy.

⚔️ Eksplozja

Ziemia rozwarła się pod stopami.

Powietrze przecięła fala uderzeniowa, wyrzucając w górę kurz, drzazgi i ludzkie ciała.

Brama przestała istnieć.

Tych, którzy stali najbliżej, pochłonęła śmierć.

Krzyżacy upadli na ziemię. Ciężkie odłamki drewna i żelaza wbijały się w ciała, przebijały pancerze, miażdżyły kości.

🔥 Juryta uderzył plecami o ziemię.

W uszach dzwoniło, płuca paliły od pyłu.

Zamrugał. Spróbował się podnieść.

Wokół leżeli martwi i ranni.

Jakusz kaszlał, próbując wstać.

Mścisław trzymał się za krwawiące ramię.

Rycerze Jagiełły zostali odrzuceni w głąb miasta.

Poturbowani, oszołomieni, wstrząśnięci – podnosili się z ziemi.

Dzwoniło im w uszach, serca waliły w piersiach.

Niektórzy kaszleli, plując pyłem bitewnym.

Spojrzeli na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała brama.

Teraz leżały tam poszarpane ciała Krzyżaków, roztrzaskane tarcze, potrzaskane hełmy, wbite w ziemię połamane włócznie.

Niektórzy Krzyżacy jeszcze żyli.

Leżeli bez ruchu, osłupiali, wstrząśnięci, dławiąc się krwią.

⚔️  Gdy dym jeszcze nie opadł

 Dym wciąż unosił się nad zniszczoną bramą.
Swąd spalenizny dusił powietrze nad miastem. Słodki zapach krwi mieszał się z dymem. Jęki konających dopełniały grozy tej chwili.
Bitwa jeszcze się nie skończyła – świat jedynie na moment wstrzymał oddech.

I wtedy w bramę wjechała armia Jagiełły.   

Pochodnie rozświetliły mrok, rzucając drżące cienie na kamienne mury.

⚔️ Walka o Dąbrówno

🔥 Po zdobyciu murów królewskie hufce wdarły się do miasta.

Lekka jazda rzuciła się w ciasne uliczki, siekąc ostrzami każdego napotkanego Niemca.

Za nimi podążała piechota, przeszukując zaułki, wyważając drzwi domów, wyciągając ukrywających się lojalistów.

🔥 Krzyki rannych i odgłosy walki odbijały się od kamiennych murów.

Dąbrówno dusiło się we własnym strachu.

⚔️ Ostatnie ogniska oporu

Juryta wyrwał ostrze z ciała martwego Krzyżaka i spojrzał w głąb wąskiej uliczki.

Z ciemności dobiegł metaliczny stukot.

Zamarł, wytężając wzrok.

Cień poruszył się w mroku.

Kolejny dźwięk – cichy, lecz wyraźny. Kroki na mokrym bruku.

Juryta zacisnął palce na rękojeści miecza i ruszył w stronę dźwięku.

Czyhający wróg czy jeden z jego druhów?

— Juryta! Tu jeszcze się bronią! — krzyknął Jakusz, wskazując na drewniany dom.

W oknie zamajaczyły sylwetki.

Świst.

Strzała wbiła się w ścianę tuż obok głowy Juryty.

— Skryli się jak szczury! — splunął Mścisław, unosząc tarczę. — Wyrwać ich stamtąd!

Z drugiego końca ulicy dobiegł okrzyk polskiego jeźdźca:

— Nie czas na myślenie!

Juryta zacisnął dłoń na rękojeści miecza.

— Naprzód!

Polscy wojownicy ruszyli do ataku, wbijając się w ostatnie ogniska oporu.

W ciasnych przejściach liczył się każdy cios.

Każdy upadek oznaczał śmierć.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Otwórz książkę i czytaj...

…przekonasz się po chwili, że dobrze zrobiłeś, ponieważ, nie ma złych książek, są te nieprzeczytane.”

Adam Koss

Newsletter

Shopping Cart